
Kim jestem?
Jagodzianką. Ale nie taką do zjedzenia. Jagodzianką od dłubania. Kobietą, która na swe 40 urodziny z rudej przez całe życie kobiety zamieniła się w blondynkę. Która dobrze po trzydziestce postanowiła pasję tworzenia zamienić w sposób na życie. A poza tym: matką, żoną, praczką, kucharką, sprzątaczką. Tylko nie prasowaczką, bo tego nie cierpię ;)
Co robię?
Krócej byłoby mi odpowiedzieć, czego nie robię: nie prasuję. A poza tym zajmuję się zawodowo malowaniem, scrapowaniem, odnawianiem mebli przez ich postarzanie. Fotografią również, jak i kreatywnymi warsztatami z dzieciakami.
Jak żyję?
Żyję tak, by dążyć do harmonii siebie ze światem i zgodnie ze sobą. Na razie nie jest łatwo. Bardzo mało śpię, bo wciąż tworzę, analizuję spotkane zjawiska, które albo komentuję, albo fotografuję, albo „mielę’ we własnej głowie.
Czym się pasjonuję?
Oprócz mego „dłubania”, bardzo interesuję się naszym językiem ojczystym: jego poprawnością, dbałością o niego. Uwielbiam muzykę oraz zajmować się kwiatami w domu i na balkonie. No i kocham czytać, na co już mam malutko czasu. I oglądać dobre seriale, których nie brakuje obecnie.
Co robię w wolnej chwili?
W wolnej chwili dla relaksu… dłubię. Wiem, jest to monotematyczne i nudne, ale ja mam ADHD rąk i muszę coś malować, ciąć – tylko tym razem dla siebie albo pod wpływem natchnienia, jakiejś „wizji”. No i zajmuję się pasjami, o których wspomniałam wyżej.
O czym marzę?
Na pewno o domku z ogródkiem i własną pracownią. I o tym, by ten domek był we Francji. Niewiele, prawda?