
Wódka, sól i dmuchanie.
Czyli akwarelowe efekty specjalne. A było ich znacznie więcej. Ale od początku...
Najpierw był szkic. Potem drapanie pinezką kresek, które moim zdaniem tego wymagały, czy źdźbeł trawy i pierza czubajki kani.
Potem pokryłam gruby papier (gramatura 425) wodą i medytowałam. Chlapnęłam pierwsze mokre plamy na wilgotną powierzchnię i rozdmuchałam walor przez słomkę (daje to efekt smużenia, mniej lub bardziej rozmytego w zależności od tego, czy papier był wcześniej namaczany, czy też nie).
Następnie nałożyłam mocniejsze akcenty, które skropiłam wódką (żytnią, ale może być każda inna – alkohol wybarwia pigment – świetny efekt do tworzenia miękko rozmytego tła lub do efektywnego wybarwiania pigmentu z miejsca, gdzie miało być biało, a stało się kolorowo). Trzeba uważać z ilością – ja zaczęłam od nakładania wykałaczką, naprawdę niewielka już ilość może sporo zdziałać.
Mokre jeszcze plamy posypałam solą (tu akurat drobnoziarnistą – pigment zbiera się wokół ziarenka tworząc nakrapianą fakturę).
Całość wykończyłam suchym pędzlem, który zadbał o mocne akcenty.
Najbardziej efekciarska akwarela jaką kiedykolwiek zmajstrowałam. A bawiłam się przy tym jak dziecko!
Użyłam:
Pędzle Renesans:
Seria 3011X: okrągły, punktowe mycie, krótka rączka - miękka plama akwareli
Seria 1097FN: wachlarzowy, krótka rączka – efekt suchego pedzla
Seria 1200C: Język kota z zębami, krótka rączka. Nr: 10 - efekt suchego pedzla
Akwarele w kostkach Renesans:
19 - indygo
21 - błękit paryski
33 – zieleń chromowa prawdziwa
37 – zieleń złocista
41 – ochra żółta
48 – sepia
54 – czerń winorośli
Pozdrawiam :)